Ależ to było widowisko!!!

2023-06-19
Michał
Piłka nożna
647
W piątek wieczorem na żywo oglądałem WIELKI mecz na Stadionie Narodowym. Polska - Niemcy. Wspaniały stadion, tysiące kibiców, biało czerwone trybuny, doping, oprawa. Nawet wynik dobry dla „naszych”. Ale czegoś zabrakło. Piłkarskie szachy, mało emocji, cała masa podań w środku pola, a bramkowych akcji jak na lekarstwo. Tak naprawdę to najbardziej zapamiętam, że był to mecz pożegnalny Kuby Błaszczykowskiego. Zakończył reprezentacyjną przygodę wielki piłkarz.

Dzień później do Justynowa przyjechała drużyna Szczerbca Wolbórz. Zdecydowany lider rozgrywek. Przyszłosezonowy czwartoligowiec, tylko jedna porażka na koncie. I nasz LZS Justynów. Beniaminek, który namieszał w tegorocznych rozgrywkach. Drużyna bezkompromisowa, nad wyraz skuteczna i grająca futbol na „TAK”. Mecz dwóch drużyn bez obciążenia, tylko z jednym celem: WYGRAĆ i zagrać jak najlepiej.

Goście przyjechali do Justynowa z 18 osobową kadrą w której znalazł się najlepszy strzelec rozgrywek Kacper Rutkowski. LZS na koniec ligi lizał rany. Do grona kontuzjowanych piłkarzy dołączył Adrian Wiśniewski. Na ławce rezerwowych zasiadło więc 3 juniorów i Kristian Iwaczuk. Zdecydowanym faworytem tego meczu byli więc goście. Nasi piłkarze postanowili, że w tym ostatnim spotkaniu zrobią coś by długo zapamiętać ich grę. Postanowili, zagrać dla siebie, kibiców, swoich najbliższych i dla trenera Michał Buchowicza, który tym meczem żegnał się z naszym klubem. Postanowili zagrać i wygrać.

Już pierwsze minuty pokazały, że nie były to obietnice bez pokrycia. W ciągu pierwszych 10 minut LZS nie schodził z przedpola Szczerbca i powinien strzelić co najmniej dwa gole. Dwoili się i trioli Stąporski z Wilkiem, a szczęścia zabrakło Gumelowi, Kopie i Wejmanowi. Swoje szanse mieli wspomniani Stąporski i Wilk. W 14 minucie znów Wilk wpadł w pole karne, minął obrońcę i strzelił z prawej nogi. Piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. W 28 minucie Janek Bukowiecki zakręcił obrońcami z Wolborza i zacentrował ale piłka zamiast na głowę naszych napastników wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Szymona Milczarka. Goście raczej swoje poczynania ograniczali do defensywy ale jak zagościli pod bramką Lewosińskiego od razu pachniało golem. Tak też było w 36 minucie. Wrzutka z prawej strony, zgranie głową w środek pola karnego i Kacper Rutkowski z kilku metrów pakuje piłkę do siatki Justynowa. Gol nie załamał naszych graczy. Wręcz przeciwnie. Ruszyli na rywali i po paru minutach Maciej Kopa po podaniu Stąporskiego strzelił ale końcami palców bramkarz wybił piłkę na rzut rożny. Przed przerwą swoją szansę zaprzepaścił Rafał Pankiewicz główkując niecelnie po wrzutce z rogu.

Druga polowa dla LZS-u zaczęła się najgorzej jak tylko mogła. W zamieszaniu podbramkowym znów Kacper Rutkowski był najsprytniejszy i pokonał z bliskiej odległości Lewosińskiego. Obawiałem się o morale naszej drużyny, czy dadzą radę? Czy się nie załamią? Wszak lider stracił tak mało goli. Przed meczem z nami tylko 27. Strzelmy chociaż honorowego dla kibiców, bo przyszło ich na nasz stadion ponad 300. Znów zaatakowaliśmy. I błędy zaczęli popełniać goście. Prezent w postaci podania do Kopy wykorzystał Wilk. Maciek zagrał Przemkowi w tempo, a ten wpadł w pole karne, minął bramkarza i skierował piłkę do siatki. Jest!!! Teraz musi być tylko lepiej. W drugiej linii dyryguje Gumel, Kurowski jak zwykle ofiarny i nieustępliwy odbiera piłkę za piłką. Obrona zmotywowana. Ofiarni Ambrozik z Wejmanem wspierają swoich skrzydłowych. A Pankiewicz cierpi. Boli go kolano, bo zagrał z kontuzją, bo ma serducho i nie mógł zostawić kolegów. To samo Stąporski. Po jednym z ostrych wejść obrońców podkręca staw skokowy ale nawet przez moment nie myśli by zejść z murawy. Zawodnik, który grał przecież w ekstraklasie oddaje wszystko co ma dla drużyny z okręgówki, z Justynowa. Bo kocha piłkę, a kibicuje mu jego syn Oskar grający w naszych Żaczkach. W 60 minucie powinien być remis. Po podaniu Wilka strzelał niecelnie Gumel. Znów po paru minutach strzela Maciek Kopa i znów piłkę łapie bramkarz gości. W 67 szarżę Gumela powstrzymuje obrońca wybijając piłkę na róg. Wrzutka, zgranie na pole karne, szybka piłka trafia jednego z obrońców i ląduje w siatce. Mamy remis. Czy będziemy go bronić? Czy zagramy o pełną pulę? Pytanie jest retoryczne. To my dominujemy. Każda akcja Justynowa jest oklaskiwana przez kibiców. Idziemy za ciosem. Odgryzają się goście z Wolborza. W 71 minucie Kacper Rutkowski mija Pankiewicza i kładzie Lewosinskiego ale nie trafia do pustej bramki. Czasem też tak bywa. Gdy wydaje się, że trzeci gol dla LZS-u musi paść to goście przeprowadzają dwójkową akcję i znów Rutkowski pewnym strzałem w długi róg wyprowadza Szczerbiec na prowadzenie. To chyba koniec. Nasi spuszczają głowy. Na placu nie ma już Pankiewicza. Kuleje Stąporski. Nasi ledwie żywi. Znak do kolejnego ataku daje Wilk. To on mobilizuje swych kolegów, wtóruje mu Stąporski. 85 minuta, przeciągnięty rzut rożny, Kopa zgrywa do Wejmana, a ten pewną główką pakuje piłkę do siatki. Na trybunach euforia. Mamy to. Jest punkt z liderem. Po chwili z boiska wylatuje bohater ostatniej akcji. Wiktor dostaje drugą żółtą kartkę i opuszcza plac. Siada na trybunach obok swoich kolegów, którzy nie mogli zagrać. Kacper Rzepecki, Przemek Bartosik, Krzysiek Pawlak, Jarek Bergiel też są z drużyną i też zagrzewają kolegów do walki. Czy uda się dowieść ten wynik do końca. Teraz to Szczerbiec nie opuszcza naszego przedpola. Goście nas zamknęli. Lewosiński broni dwa strzały głową. Jak on to zrobił? Te piłki powinny być w siatce ale Dimek końcami palców je wybija. I nagle wychodzimy z kontrą. Przemek Wilk na pełnej szybkości mija ostatniego obrońcę, który za wszelką cenę próbuje go obalić. Na bramkę sami biegną razem ze Stąporskim. To musi być gol. Niestety Wilk zbyt daleko wypuszcza sobie piłkę i ta pada łupem Wójciaka. „Oh a Jezus Maria” w takiej sytuacji powiedziałby do mikrofonu Szpakowski. Sędzia dolicz 5 minut. Szczerbiec atakuje. 94 minuta z pod pressingu wychodzi Stąporki. Mknie po skrzydle nieuchwytny. Skąd on ma tyle sił. Dobiega do końcowej linii i podaje na środek pola karnego między dwóch obrońców. Do piłki dobiega Maciek Kopa. Zawsze skromny, małomówny, szczuplaczek. Dobiega do piłki i z całej siły strzela. To ułamek sekundy, zupełna cisza, piłka leci wysoko, chyba przestrzeli. Nieeeeee, ta odbija się od poprzeczki i ląduje w siatce. Należy mu się ten gol!!! Radość nie do opisania, piłkarze rzucają się w sobie w objęcia. Kibice (poza grupą fanów z Wolborza) szaleją. Mały Oskar krzycz: to mój tata tak podał!!! To co było niemożliwe staje się faktem. I tylko jedn osoba zachowuje spokój. Trener Buchowicz tylko się uśmiechnął. Tym meczem, tą akcją, tym golem kończy się jego dwu i pół letnia przygoda w Justynowie. Wygrywamy w ostatnim meczu sezonu z liderem. Strzelamy Szczerbcowi 4 gole i rewanżujemy się z identyczną porażkę z jesieni. Niesamowite. Kto by napisał taki scenariusz. To futbol. Gra piękna, czasem niesprawiedliwa, zawsze piękna. I niech mi ktoś powie, że mecz w okręgówce zawsze będzie gorszy niż spotkanie reprezentacyjne. To co zobaczyliśmy w sobotę w Justynowie to piękna reklama piłki nożnej. Najpiękniejsza!!! Walka do upadłego, piękne akcje, ambicja, wiara w zwycięstwo, fair play. Wielkie brawa dla obu ekip. Gdyby ktoś oglądał wszystkie mecze z tego sezonu jestem pewien, że to ten mecz wskazałby za najlepszy w tych rozgrywkach.

Smutek gości po chwili zmieniła się w radość. Wszak to oni zagrają w IV lidze. Będziemy im kibicować. Mają super drużynę. Mają Kacpra, który ma niesamowity instynkt strzelecki. A my? My mamy wspaniałych piłkarzy, super drużynę i najlepszych kibiców w całej okręgówce. W nowym sezonie, z nowym trenerem wejdziemy z nowymi nadziejami. I znów zagramy jak w sobotę. Jestem o tym przekonany w 100 procentach!!!

LZS Justynów – Szczerbiec Wolbórz 4:3 (0:1).

Bramki: Wilk 55’, sam. 67’, Wejman 85’, Kopa 90+4’ – dla LZS Justynów, Rutkowski 3 – 36’, 48, 81.

LZS Justynów: Lewosiński – Ambrozik, Pankiewicz (77’ Iwaczuk), Szumicki, Wejman, Kopa, Kurowski, Bukowiecki, Gumel, Stąporski (90’ Zawadzki), Wilk. Szczerbiec: Milczarek – Sidwa, Grzejdziak, Górski, Majkowski, Cieślik, Gambka, Ciołkowski, Dobrowolskiy, Dunajski. Zagrali także: Wójciak, Polewczyk, Stolarski, Modraka, Zakrzewski, Pipiński i Maciejek.

Widzów: 300



Ostatni mecz
Biuletyn
Jeśli chciałbyś otrzymywać informacje na temat naszego klubu, pozostaw maila.