2020-09-28
Piłka nożna
986
W deszczową niedzielę LZS Justynów pojechał do Rosanowa gdzie zmierzył się z drużyną Czarnych Smardzew. Przeciwnik ten zawsze sprawiał naszym piłkarzom sporo problemów. Do meczu drużyna podeszła w pełni skoncentrowana, z wiarą, że stać ją na zagranie kolejnego dobrego meczu. W kadrze meczowej zabrakło tym razem Igora Jagodzińskiego i Oskara Błaszczyka. Jakub Sapiński zajął miejsce na ławce rezerwowych gdyż jeszcze odczuwał skutki kontuzji jakiej nabawił się w meczu z rezerwami Boruty. Trener w tym meczu dał szansę zaprezentowania się w pierwszym składzie Przemkowi Bartosikowi w ataku i Damianowi Lewosińskiemu w bramce.
Już pierwsza akcja Justynowa dała nam prowadzenie. W drugiej minucie do bezpańskiej piłki na 25 metrze dopadł Marcin Milczarek. Długo się nie zastanawiał, huknął z całej siły na bramkę rywali. Piłka na śliskiej murawie całkowicie zaskoczyła bramkarze rywali, skozłowała przed nim i ku rozpaczy graczy Czarnych wpadła do siatki. O takie rozpoczęcie chodziło naszym piłkarzom. Odwrotnie jak w meczu z Borutą, gdy oddali pole rywalowi nasi chłopcy poszli za ciosem. Co chwila kotłowało się pod bramką drużyny ze Smardzewa. Szansę na bramkę zmarnowali Michał Biernacki strzelając obok bramki i Przemek Bartosik niecelnie główkując. Drużyna Czarnych próbowała łapać naszych graczy na pozycji spalonej, wychodząc wysoką obroną. To była woda na młyn dla naszych pomocników, którzy zaczęli posyłać prostopadłe piłki do naszych skrzydłowych. W 20 minucie do takiej piłki wystartował niczym błyskawica Kacper Ambrozik. Podciągnął do końcowej linii i zagrał do Michała Biernackiego, który dopełnił formalności. W 27 minucie pecha miał znów Przemek Bartosik. „Legenda” jak pieszczotliwie nazywają w Justynowie Przemka technicznie strzelił z 20 metrów. Kiedy się wydawało, że piłka wpadnie w okienko bramki, zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką. Po kilku minutach znów zawodnik z nr 9 znalazł się oko w oko z bramkarzem gospodarzy i zamiast zagrać do lepiej ustawionego Krzysia Pawlaka sam próbował zdobyć gola. Tym razem górą był golkiper Czarnych. W 34 minucie nasi zawodnicy wysoko wyszli na obrońców rywali. Wywalczona piłka, Kamil Karpiński zagrywa do kapitana w tym meczu Michała Biernackiego. Pewny strzał Bierniego i 3:0. Do tego momentu Czarni nie mieli wiele do powiedzenia. Ich chaotyczne akcje kasowali pewnie grający obrońcy LZS-u. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy, nie mając nic do stracenia śmielej zaatakowali bramkę Justynowa. W 38 minucie napastnik Czarnych w dogodnej sytuacji spudłował z 10 metrów, a pięć minut później dwa rzuty wolne wykonywane z okolic 18 metra zostały zablokowane przez naszych graczy w murze. Kto by przypuszczał, że będą to tak naprawdę jedyne bramkowe okazje gospodarzy w tym meczu.
W drugiej połowie lider z Justynowa nie forsował niepotrzebnie tempa meczu. Nasi środkowi pomocnicy udanie przetrzymywali piłkę, rozdając ją na prawo i lewo. Trener Justynowa mógł na plac wprowadzić wszystkich rezerwowych by sprawdzić ich przydatność w ligowych zmaganiach. W 58 minucie po kolejnej dobrej akcji skrzydłem Kacper Ambrozik postanowił sam sfinalizować akcje zamiast zagrywać do Krzysia Pawlaka i piłka zatrzymała się na bocznej siatce. W 62 minucie pokazali się zmiennicy w tym meczu Grzesiu Kopeć i Adrian Rzepecki. Nasz prawoskrzydłowy po solowej akcji zagrał do Rzepy, który strzałem z 10 metra strzelił swojego gola w tym sezonie. W 73 minucie to Grzesiu mógł strzelić gola po pięknym, prostopadłym podaniu Adriana ale jego lob okazał się minimalnie niecelny. Do końca meczu piłka była po stronie LZS-u. Niestety nie udało się już strzelić kolejnego gola. Na niewiele pozwolili rywalom nasi obrońcy. Damian w bramce był praktycznie bezrobotny nie licząc kilku udanych wyjść do górnych piłek. Bardzo dobrze zagrała w tym spotkaniu nasza środkowa linia. Skrzydłowi zaliczyli po asyście, a Milczarek z Biernackim wystąpili w roli egzekutorów. Mimo kiepskiej pogody dzielna 10-osobowa grupa kibiców gości miała powody do zadowolenia. Nasz drużyna gra coraz lepiej. Czuje się, że wie kiedy przyśpieszyć, a kiedy zwolnić. Posiadanie piłki w tym meczu to przynajmniej 70 procent czasu po naszej stronie. Chłopaki czują, że są w gazie. Teraz dwa tygodnie odpoczynku. A 10 października mecz jesieni z Włókniarzem w Zgierzu. Jestem pewien, że z taką formą i zaangażowaniem jesteśmy w stanie przywieść ze Zgierza trzy punkty.
Czarni Smardzew – LZS Justynów 0:4 (0:3)
. Bramki: Milczarek 2’, Biernacki 20’ i 34’, Rzepecki 62’.
Skład LZS Justynów: Lewosinski – Szumicki, Pankiewicz, Wachowiec, Kurnatowski, Karpiński (49’ Kopeć), Milczarek, Biernacki (70’ Zieliński), Ambrozik (80’ Ratajczak), Pawlak (60’ Kiński), Bartosik (49’ Rzepecki).
Widzów 25 w tym 10 z Justynowa.
M.P.
Już pierwsza akcja Justynowa dała nam prowadzenie. W drugiej minucie do bezpańskiej piłki na 25 metrze dopadł Marcin Milczarek. Długo się nie zastanawiał, huknął z całej siły na bramkę rywali. Piłka na śliskiej murawie całkowicie zaskoczyła bramkarze rywali, skozłowała przed nim i ku rozpaczy graczy Czarnych wpadła do siatki. O takie rozpoczęcie chodziło naszym piłkarzom. Odwrotnie jak w meczu z Borutą, gdy oddali pole rywalowi nasi chłopcy poszli za ciosem. Co chwila kotłowało się pod bramką drużyny ze Smardzewa. Szansę na bramkę zmarnowali Michał Biernacki strzelając obok bramki i Przemek Bartosik niecelnie główkując. Drużyna Czarnych próbowała łapać naszych graczy na pozycji spalonej, wychodząc wysoką obroną. To była woda na młyn dla naszych pomocników, którzy zaczęli posyłać prostopadłe piłki do naszych skrzydłowych. W 20 minucie do takiej piłki wystartował niczym błyskawica Kacper Ambrozik. Podciągnął do końcowej linii i zagrał do Michała Biernackiego, który dopełnił formalności. W 27 minucie pecha miał znów Przemek Bartosik. „Legenda” jak pieszczotliwie nazywają w Justynowie Przemka technicznie strzelił z 20 metrów. Kiedy się wydawało, że piłka wpadnie w okienko bramki, zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką. Po kilku minutach znów zawodnik z nr 9 znalazł się oko w oko z bramkarzem gospodarzy i zamiast zagrać do lepiej ustawionego Krzysia Pawlaka sam próbował zdobyć gola. Tym razem górą był golkiper Czarnych. W 34 minucie nasi zawodnicy wysoko wyszli na obrońców rywali. Wywalczona piłka, Kamil Karpiński zagrywa do kapitana w tym meczu Michała Biernackiego. Pewny strzał Bierniego i 3:0. Do tego momentu Czarni nie mieli wiele do powiedzenia. Ich chaotyczne akcje kasowali pewnie grający obrońcy LZS-u. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy, nie mając nic do stracenia śmielej zaatakowali bramkę Justynowa. W 38 minucie napastnik Czarnych w dogodnej sytuacji spudłował z 10 metrów, a pięć minut później dwa rzuty wolne wykonywane z okolic 18 metra zostały zablokowane przez naszych graczy w murze. Kto by przypuszczał, że będą to tak naprawdę jedyne bramkowe okazje gospodarzy w tym meczu.
W drugiej połowie lider z Justynowa nie forsował niepotrzebnie tempa meczu. Nasi środkowi pomocnicy udanie przetrzymywali piłkę, rozdając ją na prawo i lewo. Trener Justynowa mógł na plac wprowadzić wszystkich rezerwowych by sprawdzić ich przydatność w ligowych zmaganiach. W 58 minucie po kolejnej dobrej akcji skrzydłem Kacper Ambrozik postanowił sam sfinalizować akcje zamiast zagrywać do Krzysia Pawlaka i piłka zatrzymała się na bocznej siatce. W 62 minucie pokazali się zmiennicy w tym meczu Grzesiu Kopeć i Adrian Rzepecki. Nasz prawoskrzydłowy po solowej akcji zagrał do Rzepy, który strzałem z 10 metra strzelił swojego gola w tym sezonie. W 73 minucie to Grzesiu mógł strzelić gola po pięknym, prostopadłym podaniu Adriana ale jego lob okazał się minimalnie niecelny. Do końca meczu piłka była po stronie LZS-u. Niestety nie udało się już strzelić kolejnego gola. Na niewiele pozwolili rywalom nasi obrońcy. Damian w bramce był praktycznie bezrobotny nie licząc kilku udanych wyjść do górnych piłek. Bardzo dobrze zagrała w tym spotkaniu nasza środkowa linia. Skrzydłowi zaliczyli po asyście, a Milczarek z Biernackim wystąpili w roli egzekutorów. Mimo kiepskiej pogody dzielna 10-osobowa grupa kibiców gości miała powody do zadowolenia. Nasz drużyna gra coraz lepiej. Czuje się, że wie kiedy przyśpieszyć, a kiedy zwolnić. Posiadanie piłki w tym meczu to przynajmniej 70 procent czasu po naszej stronie. Chłopaki czują, że są w gazie. Teraz dwa tygodnie odpoczynku. A 10 października mecz jesieni z Włókniarzem w Zgierzu. Jestem pewien, że z taką formą i zaangażowaniem jesteśmy w stanie przywieść ze Zgierza trzy punkty.
Czarni Smardzew – LZS Justynów 0:4 (0:3)
. Bramki: Milczarek 2’, Biernacki 20’ i 34’, Rzepecki 62’.
Skład LZS Justynów: Lewosinski – Szumicki, Pankiewicz, Wachowiec, Kurnatowski, Karpiński (49’ Kopeć), Milczarek, Biernacki (70’ Zieliński), Ambrozik (80’ Ratajczak), Pawlak (60’ Kiński), Bartosik (49’ Rzepecki).
Widzów 25 w tym 10 z Justynowa.
M.P.