2020-10-15
Piłka nożna
926
Po meczu jesieni opadł już kurz. Każdy z zawodników, trenerzy i kibice przełknęli gorzką pigułkę. Mecz w Zgierzu pokazał nam jedno. O zwycięstwo trzeba walczyć przez całe 90 minut. Mecz nie kończy się po godzinie, a sytuację bramkowe tak mozolnie budowane trzeba koniecznie wykorzystywać. W trudnych chwilach drużyna musi dostawać świeżej krwi. Rezerwowi nie są tylko do gry gdy ekipa jest w gazie. Trzeba z nich korzystać również w ciężkich chwilach, niech wezmą na swoje barki odpowiedzialność i pociągną drużynę do przodu. Na pewno stać ich na to i na pewno oni czują to samo. Włókniarz był w zasięgu. I na pewno na wiosnę będziemy chcieli to udowodnić. A na razie trzeba udowodnić, że miano drugiej siły ligi należy nam się jak „miska psu”. Na szczęście los dał nam rywala, który zajmuje obecnie w tabeli miejsce bezpośrednio za naszą drużyną. Można będzie więc udowodnić, że ta liga w tym sezonie to liga Włókniarza i LZS Justynów.
Struga po serii ostatnich 4 zwycięstw wskoczyła na 3 miejsce w tabeli. Rywal w ostatniej kolejce odprawił Milan 3:0. Po wynikach uzyskanych przez nich widać, że nieźle radzą sobie na swoim boisku. Bilans 4 meczów, w tym 3 zwycięstw i remis z rezerwami Boruty. Na pewno na szacunek zasługuje zwycięstwo nad Błękitnymi z Dmosina, ale już strata 3 goli w wygranym 5:3 meczu z Rogowem chwały Strudze nie przynosi. Na wyjazdach nasz sobotni rywal rozegrał dopiero 2 mecze, w których przegrał w Zgierzu 1:4 i pokonał Kalonkę 2:0.
Na co stać naszych rywali? Na pewno na ambitną grę, walkę i chęć sprawienia niespodzianki. Po porażce Justynowa w Zgierzu, Struga traci do nas jedynie 5 punktów przy jednym meczu mniej. Tak więc na pewno poczuli krew. Dla naszej drużyny musi to być mecz na przełamanie. Podobnie jak w meczach z Czarnymi czy Gałkówkiem trzeba pokazać rywalowi miejsce w szyku. Struga to niezła drużyna, ale w tym sezonie na pewno jesteśmy od niej lepsi. Podobnie jak rok temu gdy w meczu w Dobieszkowie pokonaliśmy rywala 4:2 po golach Grzesia Kopcia, Bartka Pabisiaka, Michała Biernackiego oraz grającego chyba swój najlepszy mecz w Justynowie Adriana Rzepeckiego. Justynów nie jest drużyną, która lubi gubić punkty na własnym boisku. Ostatni taki „wybryk” zdarzył się półtora roku temu, w maju 2019 roku gdy pokonał nas zespół z Dmosina. Wszyscy pamiętają, to spotkanie i kłopoty z zebraniem składu trenera Sapińskiego. Teraz nie ma o tym mowy. W kadrze drużyny kłopot bogactwa. Tak naprawdę trener może wystawić dwie osobne jedenastki. Kluczem do sukcesu znalezienie będzie tej optymalnej, szybkie strzelenie gola, kontrola środka boiska, uważna obrona i skuteczność napastników. Tyle i aż tyle. Trzeba znów zagrać swoją piłkę i zapomnieć o 25 minutach ze Zgierza. Ten mecz trzeba wygrać, ponieważ nie można tracić dystansu do lidera. Włókniarz może też zgubić punkty tej jesieni, bo przed nim trudne mecze. Nam nie może już to się przytrafić.
M.P.
Struga po serii ostatnich 4 zwycięstw wskoczyła na 3 miejsce w tabeli. Rywal w ostatniej kolejce odprawił Milan 3:0. Po wynikach uzyskanych przez nich widać, że nieźle radzą sobie na swoim boisku. Bilans 4 meczów, w tym 3 zwycięstw i remis z rezerwami Boruty. Na pewno na szacunek zasługuje zwycięstwo nad Błękitnymi z Dmosina, ale już strata 3 goli w wygranym 5:3 meczu z Rogowem chwały Strudze nie przynosi. Na wyjazdach nasz sobotni rywal rozegrał dopiero 2 mecze, w których przegrał w Zgierzu 1:4 i pokonał Kalonkę 2:0.
Na co stać naszych rywali? Na pewno na ambitną grę, walkę i chęć sprawienia niespodzianki. Po porażce Justynowa w Zgierzu, Struga traci do nas jedynie 5 punktów przy jednym meczu mniej. Tak więc na pewno poczuli krew. Dla naszej drużyny musi to być mecz na przełamanie. Podobnie jak w meczach z Czarnymi czy Gałkówkiem trzeba pokazać rywalowi miejsce w szyku. Struga to niezła drużyna, ale w tym sezonie na pewno jesteśmy od niej lepsi. Podobnie jak rok temu gdy w meczu w Dobieszkowie pokonaliśmy rywala 4:2 po golach Grzesia Kopcia, Bartka Pabisiaka, Michała Biernackiego oraz grającego chyba swój najlepszy mecz w Justynowie Adriana Rzepeckiego. Justynów nie jest drużyną, która lubi gubić punkty na własnym boisku. Ostatni taki „wybryk” zdarzył się półtora roku temu, w maju 2019 roku gdy pokonał nas zespół z Dmosina. Wszyscy pamiętają, to spotkanie i kłopoty z zebraniem składu trenera Sapińskiego. Teraz nie ma o tym mowy. W kadrze drużyny kłopot bogactwa. Tak naprawdę trener może wystawić dwie osobne jedenastki. Kluczem do sukcesu znalezienie będzie tej optymalnej, szybkie strzelenie gola, kontrola środka boiska, uważna obrona i skuteczność napastników. Tyle i aż tyle. Trzeba znów zagrać swoją piłkę i zapomnieć o 25 minutach ze Zgierza. Ten mecz trzeba wygrać, ponieważ nie można tracić dystansu do lidera. Włókniarz może też zgubić punkty tej jesieni, bo przed nim trudne mecze. Nam nie może już to się przytrafić.
M.P.