Nieudana wyprawa do Żytna

2023-05-01
Michał
Piłka nożna
477
Prawie 220 kilometrów w obie strony i klapa. Wróciliśmy z dalekiego Żytna bez punktów i dużym bagażem niezadowolenia. Gospodarze mimo iż nie zagrali super meczu zgarnęli trzy punkty ale czy może być inaczej skoro traci się takie gole…. Na mecz pojechaliśmy w 16 osobowym składzie. Miejsca w drużynie zabrakło dla pauzującego za kartki Kamila Gumela, kontuzjowanego Mateusza Stąporskiego oraz Grzegorza kopcia, Mateusza Wojciechowskiego i Szymona Jawora, których w domy zostawiły sprawy osobiste.

Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. Częściej utrzymywali się dłużej przy piłce i składniej konstruowali akcje. W 7 minucie po udanej szarży lewym skrzydłem, do dośrodkowanej piłki doszedł napastnik Victorii ale strzelił za słabo i nasz bramkarz obronił ten strzał. W 13 minucie rozpoczęło się to co zaważyło na dalszym przebiegu tego meczu. W niegroźnej sytuacji Rafał Pankiewicz posłał górną piłkę w kierunku swojego bramkarza. Damian Lewosiński został przelobowany, a gdy próbował ratować sytuację było już za późno. Bramka z kategorii „futbolowe jaja” i jeśli ktoś nagrywał ten mecz to na pewno zagości na portalach z innymi piłkarskimi kiksami. Po tak straconym golu piłkarz Justynowa wyglądali jak bokser po ciężkich ciosach. A rywale chcieli wykorzystać taką sytuację. Dopiero w 25 minucie nasi gracze zagościli w polu karnym rywali. Kuba Kurowski dokładnym podaniem uruchomił Przemka Wilka, który wpadł w szesnastkę ale jago strzał został zablokowany przez ofiarnie interweniującego obrońcę. Po chwili dośrodkowanie z rzutu rożnego na gola próbował zamienić Jaromir Bergiel ale jego strzał głową intuicyjnie obronił Arkadiusz Serafin. Jaro po 2 minutach próbował zaskoczyć bramkarza Victorii. Niestety jego strzał z woleja o pół metra minął lewy słupek. Victoria miała również swoją szanse ale strzał głową Bartka Ozgi przeleciał centymetry nad poprzeczką.

Pierwsze 15 minut drugiej połowy toczyło się pod dyktando naszej drużyny. Częściej gościliśmy pod bramką rywali ale rezultat pozostał bez zmian. W 60 minucie Lewosiński obronił strzał w wolnego lecący pod poprzeczkę. W 65 minucie powinien być remis. Kacper Ambrozik przedarł się lewym skrzydłem i zagrał na środek pola karnego płaskę piłkę do Przemka Wilka. Niestety strzał Wila poszybował ponad poprzeczką zamiast zatrzymać się w siatce bramki rywali. W 70 minucie spotkania Victoria podwyższyła rezultat. W zamieszaniu podbramkowym Bartek Ozga głową zagrał do Wiktora Jurczyka, a ten wpakował piłkę do siatki obok ofiarnie interweniującego Lewosińskiego. Justynów nie zamierzał oddać końcówki bez walki. W 77 minucie Jaro Bergiel wyszedł sam na sam z Serafinem. Udanym zwodem minął bramkarza ale wygonił się za daleko pod końcową linię i obrońcy zażegnali to niebezpieczeństwo. Justynów nie mając nic do stracenia ruszył na rywala i nadziewał się na kontry rywali. Dwukrotnie Damian Lewosiński ratował nasz zespół przed utratą bramki w sytuacjach sam na sam. Mimo, że sędzia przedłużył ten mecz o prawie 10 minut nie potrafiliśmy strzelić choć honorowego gola i musieliśmy uznać wyższość rywali. W tym meczu zabrakło większej jakości w grze, za mało było składnych akcji, mnożyły się straty co powodowało irytację i niezadowolenie. Spotkanie ustawiła kuriozalna bramka jaką sami wbiliśmy sobie na początku meczu. Już nawet nie liczę ile bramek podarowaliśmy rywalom w tych rozgrywkach i ile mogło być z tego punktów. Może w końcu wyciągniemy z tej sytuacji właściwe wnioski. Oby. Żal było soboty, żal straconych punktów i żal kibiców, którzy w liczbie 25 mimo sporej odległości przyjechali na to spotkanie z Justynowa. Drużyna musi się otrząsnąć i zagrać dobry, zwycięski mecz. Jak nie dla siebie to właśnie dla swoich kibiców, którzy zawsze są przy swojej drużynie. W najbliższą sobotę najlepsza okazja. Do Justynowa przyjeżdża wicelider z Drzewicy i trzeba pokazać, że miejsce jakie zajmujemy w tabeli to nie jest przypadek. Trzeba pokazać jaja ale nie te z portali kiksów piłkarski ale te prawdziwe, męskie, sportowe, piłkarskie. Zagryźć wargi i wywalczyć, wyszarpać, zdobyć trzy punkty w tym bardzo ważnym meczu. To do soboty….

Victoria Żytno – LZS Justynów 2:0 (1:0).

Victoria: Serafin - Barański, Stala, Radziejewski, Szopa - Motyka (90 Nowak), Rozpendek ( 70' Łysakowski), Kurek ( 73' Śmigielski), Janowski, Ozga - Jurczyk. LZS Justynów: Lewosiński – Szumicki (75’ Kiński), Pankiewicz (63’ Ambrozik), Biernacki, Wejman, Kopa (80’ Zawadzki), Bukowiecki (83’ Grzyb), Wiśniewski, Kurowski, Bergiel, Wilk.

Widzów: 60 z tego 25 z Justynowa.

M.P.



Ostatni mecz
Biuletyn
Jeśli chciałbyś otrzymywać informacje na temat naszego klubu, pozostaw maila.