2025-05-08
Piłka nożna
291
To była słodko – gorzka majówka. Zaczęło się ostatniego dnia kwietnia od wysokiego zwycięstwa nad Szczerbcem z Wolborza. Piłkarze Justynowa zagrali najlepszy swój mecz w 2025 roku. Napór trwał od pierwszej (o przepraszam od trzeciej) minuty do ostatniej sekundy. Pierwszą bramkę strzelił Eryk Dybisiak we wspomnianej 3 minucie, a dzieło zniszczenia rywali dokonał Przemek Bartosik w ostatniej akcji meczu. W tym spotkaniu swoje pierwsze gole dla LZS-u strzelili Szymon Szafoni oraz Jędrzej Szymczak. Szczególnie gol Jędrka na pewno utkwi kibicom w pamięci. Piękny strzał z pierwszej piłki w okienko bramki. Cudeńko! Zapewne będzie to idealny kandydat do gola sezonu. Naszym piłkarzą należą się za to spotkanie duże brawa. Zagrali z Wolborzem bez swojego najlepszego strzelca Mateusza Stąporskiego, a Przemek Wilk wrócił co prawda po kontuzji ale został wprowadzony do gry dopiero pod koniec meczu. W rolę lidera wcielił się Adrian Wiśniewski i co najważniejsze inni piłkarze dotrzymali mu kroku. Po tym spotkaniu i innych wynikach z kolejki okazało się, że nasz zespół awansował na pozycję wicelidera. Po niespodzianej porażce lidera w Przedborzu strata naszej drużyny do ekipy z Bełchatowa zmalała do punktu i z dużą nadzieją patrzyliśmy w stronę niedzielnego spotkania z rezerwami GKS-u.
Hit w Bełchatowie był bardzo dobrym widowiskiem. Były ogień i dym, parady bramkarzy, finezyjne akcje, kości trzeszczały i padło aż 5 goli. Niestety rywale byli o jedną bramkę lepsi i to oni dopisali do swojego dorobku 3 punkty. Na pierwszą i drugą bramkę nasi gracze odpowiedzieli trafieniami Dybisiaka i Stąporskiego. Na odpowiedź do trzeciego gola niestety brakło czasu. Młodzi piłkarze z Bełchatowa bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę, choć trzeba przyznać, że co najmniej dwóch goli powinniśmy uniknąć. Niestety błędów nie da się cofnąć. Znów do lidera mamy 4 punkty straty i znów musimy gonić. Do końca rozgrywek zostało 7 kolejek i wszystko może się jeszcze zdarzyć. Rywalom do podium też na pewno zdarzą się potknięcia, a do tego sporo meczów będą rozgrywać między sobą. LZS ma całkiem dobry układ gier. By wszystko zagrało nie można pozwolić sobie na straty z teoretycznie słabszymi drużynami. A pierwsze zawody już w piątek. Tego dnia o godzinie 18:00 zagramy z drużyną ESPN Bełchatów, która po ostatnim zwycięstwie 6:1 nad Pilicą Przedbórz praktycznie zapewniła sobie utrzymanie w lidze. Rywale punktują w kratkę. Wiosną wygrali i przegrali po 4 mecze. Nic dziwnego, że zajmują pozycję w środku tabeli i raczej spokojnie będą podchodzić do kolejnych spotkań. Ostatnio w niezłej formie znajduje się Filip Przybylski, który w niedzielnym spotkaniu ustrzelił hattricka. W jesiennym meczu pokonaliśmy rywali 3:1. Gole dla Justynowa strzelili Grzegorz Kopeć, Maciek Kopa i Mateusz Stąporski, a Jędrzej Simiński obronił karnego. Teraz też należy spodziewać się niezłego meczu. Forma naszej drużyny idzie do góry. Mimo porażki w Bełchatowie zagraliśmy jeden z lepszych meczów. Na pewno nasi gracze podrażnieni ruszą do przodu by udowodnić sobie i innym, że nie należy ich skreślać. Ten sezon jeszcze nie jest przegrany. Finisz ligi zapowiada się pasjonująco.
Hit w Bełchatowie był bardzo dobrym widowiskiem. Były ogień i dym, parady bramkarzy, finezyjne akcje, kości trzeszczały i padło aż 5 goli. Niestety rywale byli o jedną bramkę lepsi i to oni dopisali do swojego dorobku 3 punkty. Na pierwszą i drugą bramkę nasi gracze odpowiedzieli trafieniami Dybisiaka i Stąporskiego. Na odpowiedź do trzeciego gola niestety brakło czasu. Młodzi piłkarze z Bełchatowa bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę, choć trzeba przyznać, że co najmniej dwóch goli powinniśmy uniknąć. Niestety błędów nie da się cofnąć. Znów do lidera mamy 4 punkty straty i znów musimy gonić. Do końca rozgrywek zostało 7 kolejek i wszystko może się jeszcze zdarzyć. Rywalom do podium też na pewno zdarzą się potknięcia, a do tego sporo meczów będą rozgrywać między sobą. LZS ma całkiem dobry układ gier. By wszystko zagrało nie można pozwolić sobie na straty z teoretycznie słabszymi drużynami. A pierwsze zawody już w piątek. Tego dnia o godzinie 18:00 zagramy z drużyną ESPN Bełchatów, która po ostatnim zwycięstwie 6:1 nad Pilicą Przedbórz praktycznie zapewniła sobie utrzymanie w lidze. Rywale punktują w kratkę. Wiosną wygrali i przegrali po 4 mecze. Nic dziwnego, że zajmują pozycję w środku tabeli i raczej spokojnie będą podchodzić do kolejnych spotkań. Ostatnio w niezłej formie znajduje się Filip Przybylski, który w niedzielnym spotkaniu ustrzelił hattricka. W jesiennym meczu pokonaliśmy rywali 3:1. Gole dla Justynowa strzelili Grzegorz Kopeć, Maciek Kopa i Mateusz Stąporski, a Jędrzej Simiński obronił karnego. Teraz też należy spodziewać się niezłego meczu. Forma naszej drużyny idzie do góry. Mimo porażki w Bełchatowie zagraliśmy jeden z lepszych meczów. Na pewno nasi gracze podrażnieni ruszą do przodu by udowodnić sobie i innym, że nie należy ich skreślać. Ten sezon jeszcze nie jest przegrany. Finisz ligi zapowiada się pasjonująco.