Przedbórz zdobyty.

2022-11-06
Michał
Piłka nożna
552
W sobotę pojechaliśmy do odległego Przedborza by rywalizować z miejscową Pilicą. Rywal to drużyna, która jako jedyna do tej pory potrafiła przeciwstawić się liderowi z Wolborza ale pogubiła sporo punktów i usadowiła się w środku tabeli. Miejsce jakie zajmuje na pewno nie odzwierciedla ambicji działaczy i piłkarzy z Przedborza wszak Pilica to zespół, który jeszcze 10 lat temu rywalizował na szczeblu III ligi, a w 2019 roku opuścił szeregi czwarto-ligowców. Od tego czasu bezskutecznie próbuje wrócić do wyższej klasy. W ostatniej kolejce Pilica rozegrała bardzo dobre spotkanie, w którym pokonała mocnego Włókniarza w Moszczenicy. Wynik ten na pewno wzbudził uznanie i podziałał mobilizująco na naszych graczy.

Piłkarze Justynowa przed tygodniem rozgromili outsidera z Inowłodza, odprawiając go z bagażem 12 goli. To tegoroczny rekord bramkowy. Nasi gracze pytani o prognozę przed meczem zgodnie twierdzili, że będzie to trudny mecz ale jadą do Przedborza po 3 punkty.

Trener Michał Buchowicz musiał trochę przebudować skład w porównanie z ostatnim meczem. Z różnych przyczyn z kadry wypadli Wiktor Wejman, Patryk Kiński i Tomek Niżnikowski. Do jedenastki wskoczyli za nich ostatnio rezerwowi Kacper Szumicki, Kacper Ambrozik i Adrian Wiśniewski.

Na rozgrzewce widać było u naszych graczy koncentrację i skupienie. Niestety pierwsza akcja miejscowych przyniosła im gola. W 5 minucie lewoskrzydłowy przedostał się pod pole karne LZS-u i zagrał do tylu na 20 metr. Tu do piłki doszedł Damian Glenda i oddał celny strzał tuż przy słupku. Lewosiński był bez szans. Trochę zaspali nasi defensorzy, którzy nie zdążyli z zablokowaniem tego uderzenia. Po tym klasycznym ciosie do głosu zaczęła dochodzić nasza drużyna. W 10 minucie Michał Biernacki zagrał 50 metrowego crossa do Maćka Kopy, który minął obrońcę i idealnie dośrodkował do wbiegającego Mateusza Stąporskiego. Mati będąc kilka metrów od bramki Pilicy nie miał problemów z ulokowaniem piłki w siatce, strzelając z powietrza obok bezradnego młodego Filipa Skowrona. Po tym golu mecz przeniósł się do środka pola. Nasi defensorzy po wpadce z pierwszych minut ścisnęli szeregi i nie dopuszczali rywali pod swoje pole karne, a justynowscy „napadziory” powoli rozkręcali się i stwarzali nowe sytuacje pod bramką Pilicy. W 21 minucie dwójkowa akcja Bergiel – Wiśniewski zakończyła się strzałem z trudnej pozycji tego drugiego ale Skowron obronił nogami. W 30 minucie młody golkiper zbyt krótko i niecelnie wybił piłkę ze swojego pola karnego. Ta trafiła pod nogi Maćka Kopy. Nasz pomocnik podciągnął kilka metrów, minął zwodem obrońcę i z linii pola karnego kropnął z lewej nogi. Piłka trafiła w lewy słupek, potem w prawy i ugrzęzła w siatce. Piękną bramką Maciek uczcił swoje bardzo dobre występy w naszej drużynie. Gracze Pilicy wyglądali na zaskoczonych. Nie potrafili przeskoczyć muru naszych obrońców, a my atakowaliśmy dalej. W 36 minucie Kacper Ambrozik wypuścił Mateusza Stąporskiego. Mati wyprzedził obrońcę, wpadł w pole karne i uderzył po długim rogu. Piłka o centymetry minęła słupek, a Maćkowi Kopie brakło tyci tyci by zamknąć tę sytuację. Po dwóch minutach w bliźniaczej akcji znalazł się Jaromir Bergiel. Strzał Jarka niestety okazał się niecelny. Przed gwizdkiem na przerwę swoją szansę miał Przemek Wilk. Wygrał pojedynek o górną piłkę i ruszył na bramkę. Filip Skowron ruszył z klatki by wybić piłkę ale się przeliczył. Przemek kopnął obok bramkarza ale niestety piłka minęła też słupek. Szkoda, wykorzystując te sytuacje można był zamknąć ten mecz już w pierwszych 45 minutach. A tak czekał nas trudny bój w drugiej połowie.

W przerwie trener Buchowicz musiał dokonać przymusowej zmiany. Grający dobry mecz Kamil Gumel zgłosił problemy żołądkowe po – jak stwierdził – obiedzie u teściowej. Za niego do jedenastki wskoczył Rafał Pankiewicz. W drugą połowę weszliśmy bez pardonu. W 49 minucie piłka jak po sznurku trafiała od Kurowskiego poprzez Stąporskiego do Kopy. Niestety Maciek zamiast do bramki uderzył w boczną siatkę. W 53 minucie znów zakotłowało się pod bramką Pilicy. Akcja Matiego, zablokowany strzał Wilka i dobitka Bergiela. Niestety bez bramkowego efektu. Do trzech razy sztuka. Nasi muszkieterowie w 59 minucie zagrali jak z nut. Wilk do Bergiela, ten do Stąporskiego, który mija obrońcę i uderza do siatki obok bezradnego Skowrona. Ręce same składały się do oklasków. Po tym golu nasza drużyna cofnęła się na swoją połowę i czekała na kontrataki. Pilica nie mając nic do stracenia ruszyła do przodu. Walka o każdą piłkę była bez pardonu. Nasi młodzi pomocnicy Kurowski, Wiśniewski i Kopa co chwila walczyli o każdą piłkę w środku pola. Iskrzyło jak w hucie ale bez złośliwości z obu stron. Szumicki i Ambrozik skutecznie zneutralizowali skrzydła, a Biernacki z Pankiewiczem asekurowali całość i gdy była taka potrzeba skutecznie interweniowali.

Interwencje Lewosińskiego można było policzyć na palcach jednej ręki, a to wskazuje jak dobrze funkcjonowała nasza defensywa. Największe zagrożenie pod naszą bramką stwarzał wszędobylski Patryk Sochacki ale bez skutecznego wsparcia kolegów sam nie miał szans. Próbował nawet strzału z przewrotki ale strzał był niecelny. Najlepszą okazję do strzelenia kontaktowego gola rywale mieli w 65 minucie. Po rzucie wolnym piłkę przed siebie wypluł Lewosiński ale Przemysław Kornacki posłał dobitkę ponad poprzeczką. A Justynów miał jeszcze kilka akcji, po których mógł podwyższyć wynik. Dwukrotnie Stąporski dostał podanie od Rzepeckiego. Za pierwszym razem był zablokowany, a za drugim minął bramkarza ale jego strzał z linii bramkowej wybił obrońca. Pod koniec spotkania piłkę meczową miał Kristian Iwaczuk ale po podaniu od Grzesia Kopcia źle uderzył na bramkę opuszczoną przez Skowrona i obrońcy zablokowali ten strzał.

Tak czy inaczej Przedbórz został zdobyty. Nasze zwycięstwo nie podlegało dyskusji. Byliśmy drużyną lepszą pod każdym względem i w każdej formacji. Niech żałują wszyscy, których nie było w Przedborzu. Warto było pojechać te 90 kilometrów by zobaczyć Justynów walczący, skuteczny i zwycięski. Do końca rundy zostały tylko 2 mecze. Już za tydzień domowe spotkanie ze Startem Lgota, a później wyprawa do niezdobytego Wolborza. Oj będzie cała masa emocji.

Pilica Przedbórz – LZS Justynów 1:3 (1:2).

Bramki: Glenda 5’ dla pilicy, Stąporski 2 (10’ i 59’), Kopa 30’. Pilica: Skowron – Ciszewski, Szewczyk, Flaszka, Tazbir, Sambor, Saternus, Sochacki, Pągowski, Kornacki, Glenda.

LZS Justynów: Lewosiński – Szumicki, Biernacki, Gumel (46’ Pankiewicz), Ambrozik, Kopa (88’ Jawor), Wiśniewski (89’ Kopeć), Kurowski, Wilk, Stąporski (75’ Iwaczuk), Bergiel (60’ Rzepecki).

Widzów: 50 w tym 15 z Justynowa.

M.P.



Ostatni mecz
Biuletyn
Jeśli chciałbyś otrzymywać informacje na temat naszego klubu, pozostaw maila.