2022-05-16
Piłka nożna
745
W sobotnie popołudnie piłkarska drużyna LZS Justynów gościła zespół Iskry Głowno. Rywale dwa ostatnie mecze co prawda przegrali, ale tylko jedną bramką. Najpierw długo straszyli faworyzowane Koluszki remisem (KKS strzelił zwycięskiego gola w 79 minucie z karnego) by tydzień później ulec rezerwom Zjednoczonych ze Strykowa 3:4. Piłkarze trenera Michał Buchowicza do spotkania z Iskrą przystępowali w glorii zwycięzców po meczach z Huraganem i Czarnymi.
Do wyjściowego składu wrócił Kamil Gumel, który odpokutował kartkową pauzę. Miejsca w jedenastce ustąpił mu Maciej Kopa. Miejsce na lewym skrzydle zajął Mateusz Stąporski, którego kontuzja okazała się mniej groźna niż powszechnie sądzono. Trener Buchowicz uczulał swoich podopiecznych by zaatakowali rywala od pierwszych minut i nie pozostawili złudzeń kto jest obecnie lepszą drużyną. Gospodarze wzięli sobie słowa trenera do serca i rozpoczęli potyczkę z Iskrą z wielkim animuszem. W 2 minucie pod bramką gości Jakub Kurowski wyprzedził obrońcę i strzelił z 10 metra do siatki. Ataki Justynowa nie ustawały. W 11 minucie świetnie zachował się Przemek Wilk. Zdecydował się na rajd prawą stroną. I gdy wszyscy myśleli, że będzie kończył go strzałem zagrał prostopadłą piłkę do Mateusza Stąporskiego. Ten minął bramkarza i skierował futbolówkę do siatki. Niektórzy kibice dopiero co zasiedli na trybunach, a LZS cieszył się z trzeciego gola. W 13 minucie po wrzutce z rzutu rożnego Rafał Pankiewicz zgrał piłkę przed pole karne do Stąporskiego, który strzelił bez zastanowienia. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki obok bezradnego bramkarza Iskry. To był prawdziwy nokaut. Piłkarze z Głowna wyglądali jak Andrzej Gołota po walce z Lennoxem Lewisem. Widać był, że następne gole to będzie tylko kwestia czasu. W ciągu kilku minut piłkarze LZS-u mieli kolejne szanse na gola, strzał Wilka zza pola karnego i główkę Biernackiego obronił jednak bramkarz Iskry. W 21 minucie goście po raz pierwszy zbliżyli się pod pole karne Justynowa ale strzał napastnika Iskry obronił Lewosinski. Po minucie Mateusz Stąporski zagrał do Kuby Kurowskiego, który strzelił swoją drugą bramkę w tym meczu i było 4:0. Po dwóch minutach było już 5:0. Przemek Wilk wykończył koronkową akcję całego zespołu, a podającym był Michał Biernacki. Piłkarze trenera Buchowicza bawili się przednio. Grali na luzie i poczynali sobie jak na treningu. W 28 minucie akcję Kacpra Ambrozika finalizuje Tomek Niżnikowski. Ten sam piłkarz pięć minut później wykończył prostopadłe podanie Wilka i było 7:0. W 35 minucie odgryźli się goście. Jada z niewielu prób przedostania się pod bramkę Lewosińskiego została zamieniona na gola. Strzelcem bramki był chyba najaktywniejszy tego dnia w Iskrze młody Brajan Witczak. Stracony gol podziałał na naszych graczy jak płachta na byka. W 38 minucie Mateusz Stąporski finalizuje milimetrowe podanie Wilka i kompletuje hattricka. A w 43 minucie dośrodkowanie Mateusza na gola celną główką zamienił Kamil Gumel. Kibice długo nie mogli uwierzyć w to co widzieli w pierwszej połowie meczu. Dobrze, że stadionowy spiker potwierdził wynik, bo wśród zgromadzonych fanów trwały dyskusje na temat ilości goli jakie strzelili piłkarze Buchowicza. Trener widząc jak wygląda to spotkanie dokonał w przerwie kompletu zmian. Na boisko weszli wszyscy rezerwowi. W bramce zobaczyliśmy pierwszy raz tej wiosny Worotnickiego. Do obrony wycofany został Gumel. Na wahadłach zobaczyliśmy Grzegorza Kopcie i Maćka Kopę. W ataku wyszli wypoczęci Przemek Bartosik i Kacper Zieliński. Obraz gry w drugich 45 minutach nie zmienił się. Zmiennicy chcieli za wszelką ceną udowodnić, że też potrafią celnie strzelać. W 47 minucie Bartosik dostaje piłkę przed polem karnym. Odwraca się i strzela z pierwszej piłki na bramkę Iskry. Futbolówka odbija się od słupka i ląduje w siatce. Uprzedzając boiskowe fakty była to najładniejsza bramka zdobyta przez Justynów tego dnia. W 52 minucie w asystenta wcielił się Kacper Zieliński. Bohater meczu z Huraganem zagrał na 11 metr do Mateusza Stąporskiego, który celnie strzelił i podwyższył „licznik z golami” na 11 oczek. Kolejne dwie akcje na gole zamienił Przemek Bartosik i tym samym skompletował hattrika. Co ciekawe jak Przemek wchodził na boisko stwierdził, iż jest to idealny mecz by strzelić trzy gole. Nie spodziewał się jednak, że dokona tego tak szybko. W 65 minucie Stąporski w zamieszaniu pod bramką Iskry był najsprytniejszy i podwyższył wynik na 14:1. Rywal w drugiej połowie nie istniał. Na palcach jednej ręki można policzyć momenty gdy ich zawodnicy potrafili przekroczyć linię środkową boiska. Dość napisać, że Worotnicki w tej części tylko dwa razy musiał interweniować w niegroźnych sytuacjach. W 67 minucie Kuba Kurowski pozazdrościł swoim starszym kolegom i też skompletował hattricka wykańczając milimetrowe podanie ze skrzydła Maćka Kopy. W 70 minucie swoje nazwisko do protokołu meczowego wstawił Kacper Zieliński strzelając 16 gola dla Justynowa. LZS nie zwalniał i cały czas bawił się grą. Po kolejnych 5 minutach piękną trójkową akcję po trójkącie Kurowski – Kopeć – Wilk kończy ten trzeci. W 78 minucie swojego gola strzela Grzesiu Kopeć, który pokuje piłkę do siatki w kolejnym zamieszaniu w polu bramkowym Iskry. Dzieła zniszczenia dopełnia ten sam zawodnik. W 83 minucie strzela gola, ustalając wyniki na 19:1. Mimo, że kibice domagali się 20 bramki czasu nie starczyło. Sędzia nie przedłużając spotkania o dodatkowe minuty zakończył mecz. Gracze Iskry ze spuszczonymi głowami schodzili do szatni, a piłkarze LZS-u rozpoczęli celebrację rekordu. Poprzedni najwyższy wynik jaki padł na boisku w Justynowie to 17:0 z meczu z Huraganem Swędów w sezonie 2017/18 gdy trenerem zespołu był Jakub Sapiński. Kilku piłkarzy z obecnej kadry grało w tym meczu. Niestety wtedy zwycięstwo miało wymiar jedynie prestiżowy, bo szanse na promocję do klasy okręgowej Justynów zaprzepaścił we wcześniejszych meczach. Teraz wszystko w rękach, a bardziej nogach zawodników. Do końca sezonu pozostały 4 mecze i widać, że forma zespołu rośnie z każdym spotkaniem. Na pewno każdy mecz LZS Justynów nie będzie kończył aż tak kosmicznym rezultatem, bo takie spotkania trafiają się raz na kilkanaście lat ale od piłkarzy trenera Buchowicza należy oczekiwać skutecznej i widowiskowej gry. Teraz przed piłkarzami wyjazdowe spotkanie z Kalonką, która wiosną strasznie dołuje i nie zdobyła nawet punktu. Czyżby w niedzielę mielibyśmy być świadkami kolejnego bombardowania. Czas pokaże.
LZS Justynów – Iskra Głowno 19:1 (9:1).
Gole dla LZS-u Justynów: Stąporski - 5, Kurowski - 3, Bartosik – 3, wilk – 2, Niżnikowski – 2, Kopeć – 2, Gumel – 1, Zieliński – 1, dla Iskry B. Witczak.
Skład LZS Justynów: Lewosinski (46’ Worotnicki) – Szumicki, Pankiewicz (46’ Bartosik), Wejman, Ambrozik (46’ Kopa), Wilk, Kurowski, Biernacki (46’ Kopeć), Gumel, Stąporski, Niżnikowski (46’ Zieliński).
Widzów: 50
M.P.
Do wyjściowego składu wrócił Kamil Gumel, który odpokutował kartkową pauzę. Miejsca w jedenastce ustąpił mu Maciej Kopa. Miejsce na lewym skrzydle zajął Mateusz Stąporski, którego kontuzja okazała się mniej groźna niż powszechnie sądzono. Trener Buchowicz uczulał swoich podopiecznych by zaatakowali rywala od pierwszych minut i nie pozostawili złudzeń kto jest obecnie lepszą drużyną. Gospodarze wzięli sobie słowa trenera do serca i rozpoczęli potyczkę z Iskrą z wielkim animuszem. W 2 minucie pod bramką gości Jakub Kurowski wyprzedził obrońcę i strzelił z 10 metra do siatki. Ataki Justynowa nie ustawały. W 11 minucie świetnie zachował się Przemek Wilk. Zdecydował się na rajd prawą stroną. I gdy wszyscy myśleli, że będzie kończył go strzałem zagrał prostopadłą piłkę do Mateusza Stąporskiego. Ten minął bramkarza i skierował futbolówkę do siatki. Niektórzy kibice dopiero co zasiedli na trybunach, a LZS cieszył się z trzeciego gola. W 13 minucie po wrzutce z rzutu rożnego Rafał Pankiewicz zgrał piłkę przed pole karne do Stąporskiego, który strzelił bez zastanowienia. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki obok bezradnego bramkarza Iskry. To był prawdziwy nokaut. Piłkarze z Głowna wyglądali jak Andrzej Gołota po walce z Lennoxem Lewisem. Widać był, że następne gole to będzie tylko kwestia czasu. W ciągu kilku minut piłkarze LZS-u mieli kolejne szanse na gola, strzał Wilka zza pola karnego i główkę Biernackiego obronił jednak bramkarz Iskry. W 21 minucie goście po raz pierwszy zbliżyli się pod pole karne Justynowa ale strzał napastnika Iskry obronił Lewosinski. Po minucie Mateusz Stąporski zagrał do Kuby Kurowskiego, który strzelił swoją drugą bramkę w tym meczu i było 4:0. Po dwóch minutach było już 5:0. Przemek Wilk wykończył koronkową akcję całego zespołu, a podającym był Michał Biernacki. Piłkarze trenera Buchowicza bawili się przednio. Grali na luzie i poczynali sobie jak na treningu. W 28 minucie akcję Kacpra Ambrozika finalizuje Tomek Niżnikowski. Ten sam piłkarz pięć minut później wykończył prostopadłe podanie Wilka i było 7:0. W 35 minucie odgryźli się goście. Jada z niewielu prób przedostania się pod bramkę Lewosińskiego została zamieniona na gola. Strzelcem bramki był chyba najaktywniejszy tego dnia w Iskrze młody Brajan Witczak. Stracony gol podziałał na naszych graczy jak płachta na byka. W 38 minucie Mateusz Stąporski finalizuje milimetrowe podanie Wilka i kompletuje hattricka. A w 43 minucie dośrodkowanie Mateusza na gola celną główką zamienił Kamil Gumel. Kibice długo nie mogli uwierzyć w to co widzieli w pierwszej połowie meczu. Dobrze, że stadionowy spiker potwierdził wynik, bo wśród zgromadzonych fanów trwały dyskusje na temat ilości goli jakie strzelili piłkarze Buchowicza. Trener widząc jak wygląda to spotkanie dokonał w przerwie kompletu zmian. Na boisko weszli wszyscy rezerwowi. W bramce zobaczyliśmy pierwszy raz tej wiosny Worotnickiego. Do obrony wycofany został Gumel. Na wahadłach zobaczyliśmy Grzegorza Kopcie i Maćka Kopę. W ataku wyszli wypoczęci Przemek Bartosik i Kacper Zieliński. Obraz gry w drugich 45 minutach nie zmienił się. Zmiennicy chcieli za wszelką ceną udowodnić, że też potrafią celnie strzelać. W 47 minucie Bartosik dostaje piłkę przed polem karnym. Odwraca się i strzela z pierwszej piłki na bramkę Iskry. Futbolówka odbija się od słupka i ląduje w siatce. Uprzedzając boiskowe fakty była to najładniejsza bramka zdobyta przez Justynów tego dnia. W 52 minucie w asystenta wcielił się Kacper Zieliński. Bohater meczu z Huraganem zagrał na 11 metr do Mateusza Stąporskiego, który celnie strzelił i podwyższył „licznik z golami” na 11 oczek. Kolejne dwie akcje na gole zamienił Przemek Bartosik i tym samym skompletował hattrika. Co ciekawe jak Przemek wchodził na boisko stwierdził, iż jest to idealny mecz by strzelić trzy gole. Nie spodziewał się jednak, że dokona tego tak szybko. W 65 minucie Stąporski w zamieszaniu pod bramką Iskry był najsprytniejszy i podwyższył wynik na 14:1. Rywal w drugiej połowie nie istniał. Na palcach jednej ręki można policzyć momenty gdy ich zawodnicy potrafili przekroczyć linię środkową boiska. Dość napisać, że Worotnicki w tej części tylko dwa razy musiał interweniować w niegroźnych sytuacjach. W 67 minucie Kuba Kurowski pozazdrościł swoim starszym kolegom i też skompletował hattricka wykańczając milimetrowe podanie ze skrzydła Maćka Kopy. W 70 minucie swoje nazwisko do protokołu meczowego wstawił Kacper Zieliński strzelając 16 gola dla Justynowa. LZS nie zwalniał i cały czas bawił się grą. Po kolejnych 5 minutach piękną trójkową akcję po trójkącie Kurowski – Kopeć – Wilk kończy ten trzeci. W 78 minucie swojego gola strzela Grzesiu Kopeć, który pokuje piłkę do siatki w kolejnym zamieszaniu w polu bramkowym Iskry. Dzieła zniszczenia dopełnia ten sam zawodnik. W 83 minucie strzela gola, ustalając wyniki na 19:1. Mimo, że kibice domagali się 20 bramki czasu nie starczyło. Sędzia nie przedłużając spotkania o dodatkowe minuty zakończył mecz. Gracze Iskry ze spuszczonymi głowami schodzili do szatni, a piłkarze LZS-u rozpoczęli celebrację rekordu. Poprzedni najwyższy wynik jaki padł na boisku w Justynowie to 17:0 z meczu z Huraganem Swędów w sezonie 2017/18 gdy trenerem zespołu był Jakub Sapiński. Kilku piłkarzy z obecnej kadry grało w tym meczu. Niestety wtedy zwycięstwo miało wymiar jedynie prestiżowy, bo szanse na promocję do klasy okręgowej Justynów zaprzepaścił we wcześniejszych meczach. Teraz wszystko w rękach, a bardziej nogach zawodników. Do końca sezonu pozostały 4 mecze i widać, że forma zespołu rośnie z każdym spotkaniem. Na pewno każdy mecz LZS Justynów nie będzie kończył aż tak kosmicznym rezultatem, bo takie spotkania trafiają się raz na kilkanaście lat ale od piłkarzy trenera Buchowicza należy oczekiwać skutecznej i widowiskowej gry. Teraz przed piłkarzami wyjazdowe spotkanie z Kalonką, która wiosną strasznie dołuje i nie zdobyła nawet punktu. Czyżby w niedzielę mielibyśmy być świadkami kolejnego bombardowania. Czas pokaże.
LZS Justynów – Iskra Głowno 19:1 (9:1).
Gole dla LZS-u Justynów: Stąporski - 5, Kurowski - 3, Bartosik – 3, wilk – 2, Niżnikowski – 2, Kopeć – 2, Gumel – 1, Zieliński – 1, dla Iskry B. Witczak.
Skład LZS Justynów: Lewosinski (46’ Worotnicki) – Szumicki, Pankiewicz (46’ Bartosik), Wejman, Ambrozik (46’ Kopa), Wilk, Kurowski, Biernacki (46’ Kopeć), Gumel, Stąporski, Niżnikowski (46’ Zieliński).
Widzów: 50
M.P.