Stąpi, Stąpor, Stąporski!!!!

2023-11-01
Michał
Piłka nożna
341
Było ciężko, nie szło, czegoś brakowało. W takich meczach drużyna potrzebuje lidera, kogoś kto cały czas będzie wierzył i motywował innych do walki. I weźmie na siebie ciężar gry i odpowiedzialność za wynik. Takim piłkarzem w drużynie LZS Justynów był w dniu wczorajszym Mateusz Stąporski. I nie chodzi tu o ustrzelenie hattricka. On przez cały mecz był pod grą, niezmordowany, cały czas wołający o piłkę. Czy LZS Justynów trzy punkty zawdzięcza Mateuszowi. Piłka nożna to gra zespołowa ale właśnie w tym spotkaniu to Stąporski był piłkarzem, o którym powie się „piłkarz meczu”.

Na mecz do Moszczenicy pojechaliśmy bez kartkowiczów Simińskiego, Kurowskiego i Chmielarskiego. Wyleczyć nie zdążył się Stępniak. W związku z tymi absencjami do bramki wskoczył Lewosiński, a do środka obrony Doliwa. Na pozycję Kurowskiego przesunięty został Wiśniewski. Akcje miało finalizować trio napastników w składzie Stąporski, Wilk, Dybisiak. Już pierwsze minuty pokazały, że nasz zespół przyjechał do Moszczenicy po trzy punkty. Gościliśmy częściej na przedpolu Włókniarza ale obrońcy gospodarzy stanowili zaporę ciężką do sforsowania. Akcje LZS-u sunęły częściej lewą stroną, gdzie królował bohater meczu Stąporski wspomagany przez ofensywnie nastawionego Wejmana. W 10 minucie Stąporski dogrywa do Dybisiaka, który wystawia na 16 metr piłkę do Kopy. Maciek uderza z lewej nogi ale niestety niecelnie. W 19 minucie jeden z niewielu wypadów pod bramkę Lewosińskiego o mały włos nie zamienił się w gola. Szarżę Pankiewicza zablokował Turek. W 24 minucie dwójkowa akcja Stąporskiego z Wilkiem zakończyła się faulem na Przemku i sędzia podyktował rzut karny. Pechowym strzelcem był sam poszkodowany. Piłka minęła spojenie słupka z poprzeczką i miejscowi mogli odetchnąć. I jak to jest w piłce niewykorzystane sytuacje zemściły się. Drugi wypad Włókniarza zakończył się golem. Szybka kontra prawą stroną, centra, do odbitej piłki doszedł Kacper Ryś i strzałem pod poprzeczkę z kilku metrów pokonał Lewosińskiego. Po tym golu miejscowi cofnęli się jeszcze głębiej. W 39 minucie strzelał za lekko Wejman ale w 45 minucie był remis. Akcje w trójkącie Gumel, Wilk, Stąporski finalizuje ten ostatni i po chwili sędzia kończy pierwszą połowę.

Na drugie 45 minut wyszliśmy z mocnym postanowieniem szybkiego strzelenia gola. I już chwilę po gwizdku Stąporski wypuścił w uliczkę Dybisiaka, którego strzał jakimś cudem obronił Kardas. W 50 minucie Lewosiński nie bez problemu broni strzał zawodnika z Moszczenicy z około 20 metrów. Kolejne minuty to niezliczone próby przedostania się naszych graczy po bramkę Włókniarza. Swoje szanse ma Wilk ale najpierw jego strzał z dystansu, a później uderzenie z wolnego przelatują nad poprzeczką. To nie był najlepszy mecz naszego bombardiera. W 71 minucie błąd w środku pola popełnił Gumel. Jego podanie przechwycił jeden z graczy Włókniarza i miejscowi ruszyli na bramkę z przewagą trzech na dwóch. Mimo ofiarnych interwencji Turka i Doliwy piłka trafiła do Karola Midery, który z ostrego kąta umieścił kasztanka w siatce. Konsternacja. Do ataku ruszyli piłkarz Justynowa. Próbował zrehabilitować się Gumel ale przestrzelił w dogodnej sytuacji. Wiele ofiarności wnieśli do gry rezerwowi Michał Biernacki i Kacper Gumiński. Obrona Włókniarza nie chciała pęknąć. Do tego atutem broniących było grząskie boisko. Gdy wydawało się, że mecz wygra Włókniarz nastąpił nieoczekiwany zwrot. W 94 minucie długą piłkę zagrywaną przez Doliwę zgrał Turek i Stąporski w zamieszaniu bramkowym umieścił ją w bramce. A minutę później nastąpiła euforia. Piłkę ofiarnie w parterze wywalczył Biernacki, zagrał do Kopy. Maciek podciągnął po prawym skrzydle i zagrał w pole karne. Bramkarz i obrońcy pomylili się srogo. Piłka trafiła do Stąporskiego, który po raz trzeci w tym meczu umieścił ją w siatce. Po chwili sędzia zakończył to przedziwne spotkanie. Duża pięćdziesięcioosobowa grupa kibiców Justynowa wpadła sobie w ramiona. Tak to właśnie jest w futbolu. Piłka oddała nam to co zabrała w meczach z Drzewicą i Przedborzem. W tych meczach mimo że nie byliśmy słabsi zeszliśmy z murawy pokonani. Młodzi piłkarze Włókniarza długo nie mogli uwierzyć w to co się stało w ostatnich minutach. Walczyli bardzo dzielnie i ofiarnie, prowadzili do 94 minuty, a mino to nie zdobyli nawet punktu. Z takim zaangażowaniem stać ich na kolejne dobre mecze. Po ostatnim gwizdku sędziego radość panowała w szatni Justynowa. Mimo zmęczenia piłkarze Justynowa opuszczali obiekt Włókniarza w doskonałych humorach. Najbardziej zadowolony był chyba Mateusz Stąporski. To on poprowadził swoich kolegów do zwycięstwa i to jemu należą się największe brawa. Teraz czeka nas domowe spotkanie ze Startem Lgota Wielka. Na pewno zagramy znów o pełną pulę. Tego możemy być pewni.

Włókniarz Moszczenica – LZS Justynów 2:3 (1:1).

Bramki: Ryś 26’, Midera 72’–dla Włókniarza, Stąporski 45’, 94’ i 95’–dla LZS Justynów.

Włókniarz: Kardas – Wiktor (60’ Kilian), Chwałkowski, B. Kuchta (90’ Krawczyk), J. Kuchta (85’ Kowalczyk), Głowacki, Midera, Pankiewicz (75’ Przywara), Świątek, Ruszkiewicz (80’ Rózga), Ryś.

LZS Justynów: Lewosiński – Zych (75’ Szumicki), Turek, Doliwa, Wejman (52’ Milczarek), Wiśniewski (73’ Gumiński), Gumel, Kopa, Wilk, Stąporski, Dybisiak (67’ Biernacki).

Widzów: 100 w tym 50 z Justynowa.

M.P.



Ostatni mecz
Biuletyn
Jeśli chciałbyś otrzymywać informacje na temat naszego klubu, pozostaw maila.