Trzy brameczki, trzy punkciki

2023-11-06
Michał
Piłka nożna
355
Dawno nie zagraliśmy tak spokojnego meczu. Nawet przez moment nie było obawy kto zgarnie w tym spotkaniu zwycięstwo, a gdy w 10 minucie objęliśmy prowadzenie mało kto był w stanie uwierzyć, że rywale będą w stanie odwrócić losy meczu. Od początku zawodów widać było, która drużyna jest lepsza. Zdominowaliśmy środek pola, raz po raz uruchamiając naszych napastników. Sporadyczne próby miejscowych gaszone były w zarodku. Jak już wspomniałem Justynów objął prowadzenie w 10 minucie. Maciek Kopa prawą stroną dynamicznie przedarł się w pole karne Startu i posłał silną piłkę, którą trącił jeden z obrońców. Futbolówka zmyliła bramkarza i ku zdziwieniu wszystkich ugrzęzła w siatce, a Maciek utonął w objęciach kolegów. Po tym golu Justynów atakował dalej i kolejne gole wisiały w powietrzu. W 18 minucie zastępujący Kamila Gumela, Konrad Mrugalski idealnie wypuścił aktywnego Stąporskiego ale jego strzał z woleja obronił najlepszy w drużynie Startu bramkarz. W pierwszych 45 minutach swoje szanse mieli jeszcze Przemek Wilk i Adrian Wiśniewski. Strzał tego ostatniego zamiast w siatce zatrzymał się na jednym … z jego kolegów, który stał w świetle bramki.

W drugą połowę weszliśmy podobnie jak w pierwszą. Już pierwsza akcja Justynowa powinna zakończyć się golem ale szarżę Wilka znów zatrzymał bramkarz. W 52 minucie był jednak bezradny. Przemek wrzucił z rogu wprost na głowę Wiktora Wejmana. Jego strzał został zablokowany ale nasz obrońca przytomnie ruszył za piłką i dobił ją wprost do siatki. Po minucie naprzeciw bramkarza stanął Stąporski. Niestety jego strzał wylądował na słupku. Obrona Startu całkowicie się rozsypała. Gospodarze nie nadążali za naszymi piłkarzami, a ich druga linia nie asekurowała swojej defensywy. W 55 minucie po wykładce Stąporskiego pomylił się Wiśniewski. W 60 minucie Maciej Kopa zagrał idealnie do wychodzącego na czystą pozycję Przemka Wilka. Wilu minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Piłkarze z Lgoty całkowicie opuścili ręce więc najwięcej roboty miał ich bramkarz, który dwoił się i troił. Nasi golkiperzy (bo w 75 minucie za Simińskiego zobaczyliśmy Mazurka) byli praktycznie bezrobotni. Jedyne okazje miejscowi mieli po stałych fragmentach gry. A od 60 minuty nasi piłkarze powinni podwyższyć wynik co najmniej o 3 gole. Akcje sunęły z obu stron i chyba nie było piłkarza LZS-u, który nie miałby swojej sytuacji bramkowej. W 86 minucie bohater miejscowych obronił jeszcze karnego Mateusza Stąporskiego i na tym zakończył się ten mecz. Najbardziej niezadowolonym piłkarzem był tego dnia nasz najlepszy snajper. Piłka nie chciała go słuchać ale nikt nie miał do niego nawet najmniejszej pretensji. W końcu tyle razy ratował drużynie skórę. Kibice, którzy swoim dopingiem nieśli zawodników, podziękowali piłkarzom i obiecali, że za tydzień w meczu z Zawiszą również będą ich dopingować. Przed graczami Justynowa ważne starcie i jeszcze do tego nie wiadomo czy uda się je rozegrać na własnym boisku. Tak czy inaczej drużyna jest gotowa, forma dopisuje, jest atmosfera i mental. A co do spotkania w Lgocie Wielkiej – trzy gole, trzy punkty, na zero z tyłu, bez kartek i kontuzji. Czy można chcieć więcej?

Start Lgota Wielka – LZS Justynów 3:0 (1:0).

Bramki: samobój 10’, Wejman 52’, Wilk 60’.

Start: Marek – Sztąpka, Rozpędek, Woźniak, Krawczykowski (80’ Kowalski), Dobrowolski (70’ Brambilla), Zuterek, Osiewicz, Ciupa, Więckowski (55’ Spólnicki), Oberski.

LZS Justynów: Simiński (75’ Mazurek) – Zych, Turek, Stępniak (65’ Pankiewicz), Wejman (70’ Szumicki), Kurowski (65’ Biernacki), Wiśniewski, Mrugalski (60’ Gumiński), Stąporski, Wilk, Kopa.

Widzów: 50 w tym 30 z Justynowa.



Ostatni mecz
Biuletyn
Jeśli chciałbyś otrzymywać informacje na temat naszego klubu, pozostaw maila.