2023-09-01
Piłka nożna
478
Pokonaliśmy beniaminka z Mierzyna i wszystko wydaje się w porządku. Dopisaliśmy sobie kolejne 3 punkty ale nasi piłkarze schodzili z boiska nie do końca usatysfakcjonowani. Na twarzy kilku zawodników widać było grymas. A to z powodu skuteczności bo ilością sytuacji jaką stworzyli sobie nasi gracze można by obdzielić kilka meczów. Mecz mógł, a właściwie powinien być rozstrzygnięty już w pierwszej połowie. W drugich 45 minutach trwał bezustanny napór na bramkę młodego bramkarza z Mierzyna. Dopiero w 85 minucie gol Wiktora Wejmana tak naprawdę zamknął zawody bo przez cały czas wisiał wynik 2:1, a to przecież zawsze jest jakieś niebezpieczeństwo. Mimo, że goście w drugiej połowie nawet raz nie zagrozili bramce Simińskiego to dobrze pamiętamy stracone punkty w ostatnich minutach wygranych już meczów.
Trener Madera po raz kolejny zaskoczył ze składem. Tym razem pod nieobecność kontuzjowanego Biernackiego miejsce na lewej obronie zajął Kamil Milczarek, dla którego był to debiut w tegorocznych rozgrywkach. W ataku tym razem od pierwszej minuty zobaczyliśmy Piotra Chmielarskiego. Eryk Dybisiak zasiadł na ławce rezerwowych.
Już pierwsze minuty pokazały jak będzie wyglądał ten mecz. Justynów nie schodził z połowy przeciwników, którzy mieli spore problemy z przedostaniem się na przedpole Simińskiego. Stępniak z Doliwą kasowali jakiekolwiek próby akcji zaczepnych Mierzyna. Niestety naszym napastnikom nie ułatwiała gry murawa. Mimo doskonale przygotowanego boiska po długich opadach w wielu miejscach zalegały kałuże i piłka nie do końca chciała słuchać się piłkarzy. Aktywni w ofensywie byli jak zwykle Wilk ze Stąporskim wspomagani wszędobylskim Wiśniewskim i Gumelem. Zadaniem Chmielarskiego było przede wszystkim absorbowanie uwagi środkowych obrońców i szukanie wolnego pola do wykańczania akcji. W 5 minucie wykonywaliśmy dwa rzuty rożne i w obu przypadkach piłka tańczył na polu bramkowym Mierzyna, niestety bez efektu. W 9 minucie na silny strzał z dystansu zdecydował się Wilk, który na kolejny róg wybił wyrastający na bohatera gości Jarosław Kowalczyk. W 18 minucie piłkę po niedokładnym wybicie wywalczył Gumel. Zagrał na lewą stronę do Wilka, a ten dokładnie zacentrował na głowę do Stąporskiego, który dopełnił formalności. Po tym golu nasi gracze dalej atakowali. Swoje szanse miał Chmielarski i Wiśniewski 31 minucie padła druga bramka dla gospodarzy. Wilk ze środka pola podał do Stąporskiego. A ten zagrał dokładnie wzdłuż bramki wprost do Wiśniewskiego. Wiśnia nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Zamiast kolejnych goli dla naszej ekipy w 35 minucie musieliśmy wziąć zimny prysznic. Jedna z niewielu prób przedostania się pod bramkę Simińskiego zakończyła się golem dla LKS Mierzyn. Z prawego skrzydła dośrodkował Dawid Błaszczyk, a celną główką popisał się Przemek Jończyk. W 44 minucie Wilk strzelał z wolnego i znów Kowalczyk skutecznie obronił.
To co działo się w drugiej połowie długo zapamiętają kibice i chyba sami piłkarze. Nasi gracze stworzyli sobie co najmniej 10 sytuacji bramkowych. I zamiast dopisywać sobie kolejne trafienia zrobili z bramkarza i obrońców bohaterów meczu. Stąporski, Wilk, Gumel, Wiśniewski, Kurowski oraz wprowadzeni Kopa i Dybisiak mieli swoje szanse. Dwukrotnie Tomasz Cieślik wybijał piłkę z linii bramkowej, była poprzeczka oraz pudła w wydaje się niemożliwych sytuacjach. Wykonywaliśmy całą masę rzutów wolnych i rożnych. Dopiero w 85 minucie Wiktor Wejman wyskoczył najwyżej do dokładnej piłki zacentrowanej przez Wilka i ustalił wynik meczu na 3:1. Zwycięzców się nie sądzi to i my nie będziemy będziemy tego robić. Dopisujemy kolejne trzy punkty. Piłkarze wiedzą nad czym mają pracować na treningach bo kolejne mecze tuż tuż. Już w sobotę wybiegniemy na boisko w Gorzędowie by zmierzyć się z miejscową Polonią. Dobrze pamiętamy oba mecze z tym rywalem w zeszłym sezonie. Po domowej porażce 0:1 na wiosnę po bardzo dobrym meczu z obu stron wywieźliśmy z terenu wicemistrza ligi remis 1:1. Gola w tym spotkaniu strzelił Mateusz Stąporski, który po pierwszym golu tego sezonu ma apetyt na następne. Polonia po trzech spotkaniach jest w tabeli dopiero na ósmej pozycji. Na ten dorobek składa się bezbramkowe spotkanie z Gerlachem w Drzewicy, domowy remis 1:1 z Pilicą Przedbórz i wygrana 5:1 w Moszczenicy. Piłkarze i kibice w Gorzędowie na pewno liczą, że po meczu z Justynostwem będą mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Takie same plany mają nasi gracze i nasi fani. Do Gorzędowa na pewno wybierze się spora ich grupa i będzie wspierać naszych chłopców z trybun. Ciekawe co na to spotkanie wymyśli trener Madera, który na każdy mecz zaskakuje z ustawieniem swojej ekipy. Może poszukuje złotego środka. Oby udało mu się go znaleźć już w sobotę. Początek meczu o godzinie 17:00.
LZS Justynów – LKS Mierzyn 3:1 (2:1).
Bramki: Stąporski 18’, Wiśniewski 31’, Wejman 85’ – dla LZS Justynów, Jończyk 35’ – dla LKS Mierzyn.
LZS Justynów: Simiński – Szumicki, Stępniak, Doliwa, Milczarek (46’ Wejman), Kurowski, Gumel (88’ Gumiński), Wiśniewski, Wilk, Stąporski (68’ Kopa), Chmielarski (60’ Dybisiak).
LKS Mierzyn: Kowalczyk – Pawłowski, Gawiński, Lipiński (80’ Dębski), Cieślik, Błaszczyk (73’ Olejnik), Ziemba, Baryła, Mazurczyk (68’ Malec), Jonczyk (64’ Krasoń).
Widzów: 200
M.P.
Trener Madera po raz kolejny zaskoczył ze składem. Tym razem pod nieobecność kontuzjowanego Biernackiego miejsce na lewej obronie zajął Kamil Milczarek, dla którego był to debiut w tegorocznych rozgrywkach. W ataku tym razem od pierwszej minuty zobaczyliśmy Piotra Chmielarskiego. Eryk Dybisiak zasiadł na ławce rezerwowych.
Już pierwsze minuty pokazały jak będzie wyglądał ten mecz. Justynów nie schodził z połowy przeciwników, którzy mieli spore problemy z przedostaniem się na przedpole Simińskiego. Stępniak z Doliwą kasowali jakiekolwiek próby akcji zaczepnych Mierzyna. Niestety naszym napastnikom nie ułatwiała gry murawa. Mimo doskonale przygotowanego boiska po długich opadach w wielu miejscach zalegały kałuże i piłka nie do końca chciała słuchać się piłkarzy. Aktywni w ofensywie byli jak zwykle Wilk ze Stąporskim wspomagani wszędobylskim Wiśniewskim i Gumelem. Zadaniem Chmielarskiego było przede wszystkim absorbowanie uwagi środkowych obrońców i szukanie wolnego pola do wykańczania akcji. W 5 minucie wykonywaliśmy dwa rzuty rożne i w obu przypadkach piłka tańczył na polu bramkowym Mierzyna, niestety bez efektu. W 9 minucie na silny strzał z dystansu zdecydował się Wilk, który na kolejny róg wybił wyrastający na bohatera gości Jarosław Kowalczyk. W 18 minucie piłkę po niedokładnym wybicie wywalczył Gumel. Zagrał na lewą stronę do Wilka, a ten dokładnie zacentrował na głowę do Stąporskiego, który dopełnił formalności. Po tym golu nasi gracze dalej atakowali. Swoje szanse miał Chmielarski i Wiśniewski 31 minucie padła druga bramka dla gospodarzy. Wilk ze środka pola podał do Stąporskiego. A ten zagrał dokładnie wzdłuż bramki wprost do Wiśniewskiego. Wiśnia nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Zamiast kolejnych goli dla naszej ekipy w 35 minucie musieliśmy wziąć zimny prysznic. Jedna z niewielu prób przedostania się pod bramkę Simińskiego zakończyła się golem dla LKS Mierzyn. Z prawego skrzydła dośrodkował Dawid Błaszczyk, a celną główką popisał się Przemek Jończyk. W 44 minucie Wilk strzelał z wolnego i znów Kowalczyk skutecznie obronił.
To co działo się w drugiej połowie długo zapamiętają kibice i chyba sami piłkarze. Nasi gracze stworzyli sobie co najmniej 10 sytuacji bramkowych. I zamiast dopisywać sobie kolejne trafienia zrobili z bramkarza i obrońców bohaterów meczu. Stąporski, Wilk, Gumel, Wiśniewski, Kurowski oraz wprowadzeni Kopa i Dybisiak mieli swoje szanse. Dwukrotnie Tomasz Cieślik wybijał piłkę z linii bramkowej, była poprzeczka oraz pudła w wydaje się niemożliwych sytuacjach. Wykonywaliśmy całą masę rzutów wolnych i rożnych. Dopiero w 85 minucie Wiktor Wejman wyskoczył najwyżej do dokładnej piłki zacentrowanej przez Wilka i ustalił wynik meczu na 3:1. Zwycięzców się nie sądzi to i my nie będziemy będziemy tego robić. Dopisujemy kolejne trzy punkty. Piłkarze wiedzą nad czym mają pracować na treningach bo kolejne mecze tuż tuż. Już w sobotę wybiegniemy na boisko w Gorzędowie by zmierzyć się z miejscową Polonią. Dobrze pamiętamy oba mecze z tym rywalem w zeszłym sezonie. Po domowej porażce 0:1 na wiosnę po bardzo dobrym meczu z obu stron wywieźliśmy z terenu wicemistrza ligi remis 1:1. Gola w tym spotkaniu strzelił Mateusz Stąporski, który po pierwszym golu tego sezonu ma apetyt na następne. Polonia po trzech spotkaniach jest w tabeli dopiero na ósmej pozycji. Na ten dorobek składa się bezbramkowe spotkanie z Gerlachem w Drzewicy, domowy remis 1:1 z Pilicą Przedbórz i wygrana 5:1 w Moszczenicy. Piłkarze i kibice w Gorzędowie na pewno liczą, że po meczu z Justynostwem będą mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Takie same plany mają nasi gracze i nasi fani. Do Gorzędowa na pewno wybierze się spora ich grupa i będzie wspierać naszych chłopców z trybun. Ciekawe co na to spotkanie wymyśli trener Madera, który na każdy mecz zaskakuje z ustawieniem swojej ekipy. Może poszukuje złotego środka. Oby udało mu się go znaleźć już w sobotę. Początek meczu o godzinie 17:00.
LZS Justynów – LKS Mierzyn 3:1 (2:1).
Bramki: Stąporski 18’, Wiśniewski 31’, Wejman 85’ – dla LZS Justynów, Jończyk 35’ – dla LKS Mierzyn.
LZS Justynów: Simiński – Szumicki, Stępniak, Doliwa, Milczarek (46’ Wejman), Kurowski, Gumel (88’ Gumiński), Wiśniewski, Wilk, Stąporski (68’ Kopa), Chmielarski (60’ Dybisiak).
LKS Mierzyn: Kowalczyk – Pawłowski, Gawiński, Lipiński (80’ Dębski), Cieślik, Błaszczyk (73’ Olejnik), Ziemba, Baryła, Mazurczyk (68’ Malec), Jonczyk (64’ Krasoń).
Widzów: 200
M.P.